Fame Friday Arena 1. Wrocław 21.07.2023

Podziękowania Filipka kibicom FAME Friday Arena 1

fot. Fame MMA

W co-main evencie gali Fame Friday Arena 1 wrocławscy kibice mogli oglądać w klatce po raz kolejny naszego zawodnika Filipa Filipka Marcinka…

Dnia 21 lipca odbyła się pierwsza piątkowa gala Fame MMA pod nazwą Fame Friday Arena 1. Włodarze federacji Fame MMA zamierzają organizować takie wydarzenia cyklicznie. Poszerzenie liczby miejscowości, w których odbędą się eventy z pewnością poskutkuję zwiększeniem liczby odbiorców. Kolejną galę zaplanowano na 29 września w Netto Arenie w Szczecinie. To niecodzienne odstępstwo od numerowanych gal federacji Fame MMA zbiegło się z zamknięciem konkurencyjnej organizacji High League. W następstwie niektórzy zawodnicy, jak również całe zestawienia przeniesiono z High League do Fame MMA. Jako przykład możemy tu wymienić pojedynek Kuby Nowaczkiewicza z Josefem Bratanem, Kubańczyka z Alberto czy Edzia z Koro.

Wrocławska edycja FAME Friday Arena 1 zagościła w wypełnionej po brzegi Hali Stulecia. Widzowie oglądali między innymi potyczki braci Tyburskich, członka popularnego kanału internetowego EBE EBE – Michała Pasternaka, oraz internetowego twórcy i content creatora Marcina Dubiela. Również swoją chwilę w klatce mieli freestylowcy Edzio i Koro oraz popularni raperzy – Kubańczyk i Alberto. Dużym zainteresowaniem cieszyła się oficjalnej konferencja. Najbardziej wyczekiwanym jej elementem jest face to face. Oczywiście największe emocje wzbudzały zestawienia generujące potencjalne spięcia. Konferencję prowadzili Hubert Msciwujewski oraz Sylwester Wardęga.

Atak filipka podczas walki K1 na gali FAME Friday Arena 1

fot. Fame MMA

Po trzyrundowym pojedynku sędziowie jednogłośnie wskazali rywala Filipka jako zwycięzcę…

Kibice Punchera Wrocław tradycyjnie trzymali kciuki za Filipa Marcinka. Filip rezygnował z pojedynku bokserskiego w angielskiej federacji Kingpyn Boxing na rzecz starcia w rodzimym Fame MMA. Jego rywalem w co-main evencie Fame Friday Arena 1 został o wiele cięższy Marcin Dubiel. Zdecydowanie Dubiel był faworytem. Stąd też bukmacherzy obstawiali jego wygraną. Walka miała toczyć się według regulaminu K-1 w małych rękawiczkach.

Marcin rozpoczął pojedynek bardzo mocno. Od pierwszego gongu rzucił się na „Filipka” z gradem zamaszystych ciosów. Pomimo braku jakiejkolwiek techniki, nie można było lekceważyć impetu oraz siły zadawanych uderzeń. Filip dzięki charakterowi zachował spokój. Jednakże nie uchroniło go to przed dwoma liczeniami. Różnica gabarytów i wagi powodowała, iż nawet obrona poprzez klinczowanie kończyła się upadkami. Filip także trafił mocno kilka razy powodując u przeciwnika kontuzję nosa.

W drugiej odsłonie Dubiel znów natarł na wrocławianina z ciosami zamachowymi. Mogło się wydawać że w każdy z nich wkładał prawie całą swoją siłę. W konsekwencji zmęczenia nie był jednak utrzymać tak dużej intensywności. Z czasem zawodnik Punchera Wrocław zaczął skutecznie przeciwstawić się, wyprowadzając pojedyncze mocne akcje. Pod koniec rundy obaj ruszyli na otwartą wymianę. W każdym razie żaden nie dał rady posłać oponenta na deski.

W trzecia runda rozpoczęła się od obustronnego klinczu. Żaden z walczących nie był w stanie znaleźć sposobu by definitywnie przeważyć szalę na swoją korzyść. Dynamika, siła i częstotliwość ciosów znacznie zmalała po obu stronach. Oprócz jednego kolana wyprowadzonego przez Dubiela żaden z fighterów nie zagroził definitywnie drugiemu. W końcu usłyszeliśmy ostatni gong i sędziowie wskazali Marcina Dubiela jako zwycięzcę. Po starciu obaj wypowiadali się o sobie w ciepłych słowach podchodząc do siebie z szacunkiem.