Filipek zwycięża podczas gali Fame MMA 4. Ekipa Punchera Wrocław kolejny raz towarzyszyła raperowi podczas przygotowań i wejściu do klatki…
22 czerwca w Częstochowie podczas Gali Fame MMA 4 Filip „Filipek” Marcinek skrzyżował rękawice z Łukaszem „Tombem” Imiełowskim. Przeciwnik dysponował znaczącą przewagę warunków fizycznych. Na jego korzyść przemawiał zarówno wzrost jak i waga. Był wyższy o 26 centymetrów i cięższy o 28 kilogramów. Natomiast po stronie Filipka stało większe doświadczenie treningowe w sportach walki oraz stoczona jedna walka przed duża publicznością. Pojedynek zakontraktowany był na trzy rundy po dwie minuty.
Filipek zadebiutował w barwach naszego klubu podczas poprzedniej gali Fame MMA 3 rozegranej w łódzkiej Atlas Arenie 30 marca 2019 roku. Stoczył tam przegrany, aczkolwiek bardzo wyrównany pojedynek z Patrykiem „Rybą” Karasiem. Walka ta zakończyła się nie jednogłośną decyzją sędziowską. Werdykt ten odbił się szerokim echem i wzbudził wiele kontrowersji wśród sympatyków mieszanych sztuk walki.
Licznie zgromadzona częstochowska publiczność na Fame MMA 4 od początku do końca głośno dopingowała Filipkowi…
Przed rozpoczęciem walki byliśmy zaniepokojeni znaczną przewagą warunków fizycznych rywala. Jednak nasz zawodnik rzetelnie przepracował okres przygotowawczy, dzięki czemu dysponował przewagą szybkości. To spowodowało, iż praktycznie cała walka przebiegła po naszej myśli.
W pierwszej rundzie „Tomb” został czysto trafiony prawym sierpowym w szczękę i przez chwilę „zatańczył” na nogach. Nie udało się jednak pójść za ciosem i skończyć starcie przed czasem. Pozostała taktyka wywierania presji i punktowania. Głównym założeniem Tomba były ataki odpychającymi front-kickami i zamaszystym prawym sierpowym. Filipek spodziewał się takiej taktyki skutecznie unikając szaleńczych ataków poprzez zejścia na boki.
Przebieg drugiej rundy był bardzo podobny. W ostatnich 15 sekundach przed jej końcem, Filip poślizgnął się i przewrócił przy samej siatce. Wszystkim zadrżały nogi. Jednak Tomb nie zdołał wykorzystać tej sytuacji. Z pewnością zabrakło mu doświadczenia i czasu.
W trzeciej odsłonie rywale odczuwali już trudy pojedynku. Filipek skupił się na utrzymaniu przewagi punktowej uzyskanej w dwóch poprzednich rundach. Zadawał celne niskie kopnięcia. Raz na jakiś czas wyprowadzał długie uderzenia w głowę, z które dwa bardzo mocno trafiły Tomba. Nasz zawodnik przez trzy rundy systematycznie próbował „otworzyć” sobie rywala ciosami prostymi na korpus. Ta taktyka przyniosła zamierzony skutek. Po pełnym dystansie sędziowie jednogłośnie ogłosili zwycięstwo zawodnika klubu „Puncher Wrocław”.