Marek Warowny z Punchera Wrocław toczy podczas gali MCF 9 bardzo wymagający pojedynek w formule MMA przed swoją publicznością…
W sobotni wieczór, już o godzinie 17.00 w miejscowości Ryki rozpoczęła się gala MCF 9. Wydarzenie jest kolejną z rzędu edycją gali sportów walki zorganizowaną przez federację Madness Cage Fighting. Widzowie zgromadzeni w hali sportowej CKIS przy ulicy Warszawskiej w Rykach mieli przyjemność emocjonować się pojedynkami w formule MMA, K-1, jak również w Muay Thai. W walce wieczoru gali MCF 9 stanęli naprzeciwko siebie Oskar „Sugarboy” Siegert i Brazylijczyk Italo „Cyborg” Lima. Pojedynek został zakontraktowany w formule Muay Thai w małych rękawicach. Natomiast Co-main eventem wydarzenia była walka MMA pomiędzy Bartłomiejem Piechem i Marcinem Pacekiem.
Kibice klubu Puncher Wrocław dopingowali oczywiście naszemu reprezentantowi Markowi Warownemu. W pierwszym pojedynku MMA gali głównej skrzyżował on rękawice z Patrykiem Dubaczyńskim. Przed pochodzącym z miejscowości Ryki Markiem stanęło bardzo trudne zadanie. Marek z racji obowiązków zawodowych związanych ze służbą w Wojsku Polskim nie mógł przejść normalnego cyklu przygotowawczego do tej walki.
Pomimo wszelkich przeciwności uniemożliwiających wystarczające przygotowanie nasz zawodnik pokazał w oktagonie wielkie serce…
Nie dość że przed Warownym stał naprawdę bardzo mocny rywal, to nękające go w ostatnim czasie poważne infekcje odebrały mu siły i możliwość jakichkolwiek przygotowań. Marek nie mógł jednak zawieść swojej rodziny i miejscowych kibiców. Pomimo rad trenerów zdecydował się podjąć rękawice podczas gali MCF 9. Kilka początkowych wymian w stójce napawało optymizmem. Warowny był szybszy i celniejszy. Po przechwycie kopnięcia obalił Patryka. Jednak finalnie znalazł się w gorszej pozycji. Taki scenariusz powtórzył się dwukrotnie. Drugą odsłonę również rozpoczął Marek mocnym natarciem i przechwyceniem kopnięcia.
Nie dał jednak rady sprowadzić bardzo silnego oponenta. Za to musiał bronić pleców, przy tym został sfaulowany niedozwolonymi kopnięciami. Po podniesieniu walki do stójki, ponownie został obalony za przechwyconą nogę. Dubaczyński zachował więcej sił na trzecie starcie. Sprowadził Warownego, który z dołu próbował zapiąć duszenie trójkątne. Jednak finalnie to on musiał bronić duszenia zza pleców. Pomimo wielkiego charakteru Marek musiał oddać punktowe zwycięstwo przeciwnikowi.