Najbardziej oczekiwaną walką wieczoru było starcie Filipa „Filipka” Marcinka z Amadeuszem „Ferrarim” Roślikiem. Rywale od dawna wzajemnie wyzywali się na pojedynek, co doprowadziło do ich zestawienia przez organizatorów. Dla Filipa była to pierwsza walka z przeciwnikiem spoza świata rapu i freestyle’u, podczas gdy dla Ferrariego stawka była wysoka. Ponieważ dążył on do trzeciej konfrontacji z Adrianem „Polakiem” Polańskim oraz postawił 100 tysięcy złotych w zakładzie z Michałem „Boxdelem” Baronem, twierdząc, że wygra w pierwszej rundzie przez nokaut. Walka rozpoczęła się dla Filipa Marcinka pechowo. Po kilkunastu sekundach próbował sprowadzić Ferrariego do parteru. Jednak ten bez problemu wybronił próbę obalenia i kontrolował walkę w pozycji bocznej. Pomimo obrony Filipka, Ferrari zadał kilka ciosów, a pod koniec rundy Filip zdołał odwrócić sytuację, ale to starcie sędziowie przyznali Ferrariemu.
Druga runda była jednak bardziej udana dla Filipka. Ferrari stracił dużo siły, dzięki temu Filip trafiał czystymi uderzeniami, co zapewniło mu wygraną w tej rundzie. Trzecia runda była kontynuacją tej taktyki, ale Ferrari zdołał powalić Filipka rzutem zapaśniczym i kontrolować walkę w parterze przez minutę. Mimo ponownego podniesienia walki do stójki, Filip nie zdołał wykorzystać tej szansy. Ostatecznie sędziowie jednogłośnie przyznali zwycięstwo Amadeuszowi Ferrariemu. Niestety gala Fame MMA 11, zakończyła się dla naszego zawodnika niekorzystnie mimo, że pokazał bardzo dobrą walkę.