Kibice klubu Puncher Wrocław dopingowali Filipa „Filipeka” Marcinka, który podczas gali Fame MMA 11 po raz kolejny wyszedł do oktagonu…
Na kolejną wydarzenie freak show fight Fame MMA 11 kibice czekali aż pół roku. Sobotni wieczór w gliwickiej Arenie dostarczył im wiele ekscytujących przeżyć. Ta edycja wyjątkowo posiadała mocne akcenty sportowe. Fame MMA 11 rozpoczęło się bowiem od walk eliminacyjnych w ramach Road to Armia. W oktagonie obserwowaliśmy ciekawe, techniczne MMA w wykonaniu czterech półfinalistów: Jakuba Kaczmarskiego walczącego z Rogerem Irlikiem oraz Adrian Wieliczko i Gracjana Misia.
W dalszej kolejności niebywałych emocji dostarczyło kibicom dziesięć pojedynków na zasadach MMA pomiędzy znanymi osobami ze świata mediów, celebrytami, youtuberami, raperami oraz influencerami internetowymi. Gala Fame MMA 11 została uwieńczona 15 minutowym starciem bokserskim w wykonaniu Normana Parke’a i Borysa Mańkowskiego. Oprócz zapełnionej Areny Gliwice internauci mieli szansę oglądać to wydarzenie przed monitorami swoich komputerów w systemie PPV.
Walka Filipa „Filipka” Marcinka z Amadeuszem „Ferrarim” Roślikiem uchodziła za najbardziej interesującą podczas gliwickiej imprezy Fame MMA 11. Od dawna starcie to wisiało w powietrzu. Obydwaj rywale wzajemnie wyzywali się na pojedynek. Stąd już tylko krok dzielił od zestawienia ich przez włodarzy organizacji. Filipek po raz pierwszy mierzył się z zawodnikiem, który nie był raperem ani freestyle’owcem.
Dla Ferrariego zwycięstwo w tym pojedynku miało również bardzo duże znaczenie. Po pierwsze dąży on do trzeciej konfrontacji z Adrianem „Polakiem” Polańskim. Po drugie za sprawą zakładu o 100 tysięcy złotych. Mianowicie Ferrari postawił tą znaczną sumę pieniędzy przeciwko Michałowi „Boxdelowi” Baronowi twierdząc, że zwycięży w pierwszej rundzie przez nokaut. Jak się wkrótce okazało stracił pieniądze.
Tym razem Amadeusz “Ferrari” Roślik wychodzi zwycięsko ze starcia MMA z “Filipkiem” rozgrywanej w Arenie Gliwice…
Reprezentant naszego klubu, raper oraz utytułowany freestylowiec, Filip Filipek Marcinek stoczył bój ze wschodząca gwiazdą Fame MMA youtuberem Amadeuszem Ferrarim. Ferrarii na co dzień generuje olbrzymie wyświetlenia oraz kontrowersję ze względu na specyfikę swojej działalności. Jest znany z krwawych walk z Adrianem Polakiem czy Maksymilianem Wiewiórem Wiewiórką Według większości pojedynek ten był jednym z najciekawszych na gali. Potwierdził to doping niosący się przez gliwicką halę w trakcie jego trwania.
Walka rozpoczęła się źle dla naszego reprezentanta. Po początkowych kilkunastu sekundach zanurkował on po nogi rywala, chcąc sprowadzić walkę do parteru. Niestety Amadeusz Ferrari Roślik bez problemu wybronił próbę obalenia i przez większość rundy trzymał Filipka w pozycji bocznej. Następnie starał się położyć kolano na brzuch i atakować młotkami z góry. Mimo, że nasz zawodnik bronił się dość czujnie zainkasował kilka uderzeń. W trakcie najmocniejszej szarży, Filipek oddał plecy. Na szczęście nieudolna próba złapania gilotyny, pozwoliła mu odwrócić pozycję i zadać kilka ciosów. Następnie w ostatnich sekundach przeszedł do dosiadu. Jednak to starcie sędziowie wskazali na Ferrariego.
Druga runda miała zgoła inne oblicze. Roślik stracił dużo siły. Filip konsekwentnie podążał za swoim rywalem trafiając czysto prawym sierpowym. Ferrari cofał się ani razu nie zadając celnego uderzenia. Druga runda, ku uciesze rozanielonej publiki z pewnością należała do Filipa Marcinka. W trzecim starciu nasz reprezentant, kontynuował swoją taktykę wywierając ciągłą presję. W jednej z akcji trafił mocno prawym sierpowym przy siatce. Ferrari nie mając pomysłu na rywalizację stójkową, zaszedł za plecy Filipka i rzutem zapaśniczym powalił go na ziemię. W dalszej kolejności zajął pozycję boczną, którą utrzymał przez minutę. Następnie sędzia podniósł walkę ponownie do stójki. Jednak nasz zawodnik nie zdołał wykorzystać tej okazji. Zabrzmiał ostatni gong kończący pojedynek. Trzecią odsłonę sędziowie musieli przyznać Amadeuszowi Ferrariemu. Finalnie zawodnik Akademii Sportów Walki Wilanów zwyciężył Jednogłośną decyzją sędziowską.