Gala DSF Lwów pomogła reprezentantowi Punchera Wrocław, Adamowi Gielacie powiększyć swój dotychczasowy, zawodowy bilans. Zwyciężył on przez nokaut techniczny w trzeciej rundzie…
Federacja DSF Kickboxing Challenge, wspólnie z Ukrainian Professional League of Kickboxing była organizatorem meczu pomiędzy reprezentacjami Polski i Ukrainy. Warto wspomnieć, iż był to już drugi mecz pomiędzy tymi krajami. Pierwszy z nich został rozegrany w grudniu 2017 roku. Polska przegrała wtedy stosunkiem 1:4. Honor naszego kraju uratował jedynie Mateusz Rajewski.
Gala DSF Lwów była zatem udanym rewanżem. Taki wynik może cieszyć tym bardziej, że wydarzenie odbyło się na terenie rywala. Gali, wraz z ukraińskim partnerami, przyglądał się prezes Sławomir Duba. W jej ramach odbyło się pięć trzyrundowych, profesjonalnych pojedynków na zasadach K-1.
Jako pierwszy w ringu pojawił się podopieczny Witolda Kostki, Michał Królik. Z pewnością Michał należy do ścisłej czołówki polskiego kickboxingu. Bez dwóch zdań, jest jednym z najlepszych fighterów organizacji DSF Kickboxing Challenge. Ma na swoim koncie wiele sukcesów na amatorskich ringach, a jego zawodowe starcia zawsze obdarzone są dużą dawką widowiskowości. Jego przeciwnikiem był Bohdan Baziuk. Baziuk oprócz startów w kickboxingu jest zawodnikiem w rukapasznym boju, lokalnej odmianie MMA. W tej walce nie było większych niespodzianek. Polak wywierał presję na rywalu. Ukrainiec starał się utrzymywać dystans, jednak nie było to sprawą prostą. Pomimo, iż Królik walczył w kategorii cięższej o 5 kg cięższej od swojej wagi, z łatwością obijał tułów rywalowi. To ostatecznie przesądziło o jednogłośnej wygranej Polaka.
Jako drugi z Polaków liny przekroczył reprezentant Punchera Wrocław Adam Gielata. „Polish Psycho” jest uznawany za jedną z największych nadziei polskiego kickboxingu. Na swojej liście posiada on wiele amatorskich sukcesów. Do największych osiągnięć można zaliczyć z całą pewnością ubiegłoroczny tytuł Mistrza Świata w Kickboxingu federacji WAKO. Do tej pory stoczył on również dziesięć zawodowych pojedynków, z których dziewięć zwyciężył. Natomiast do najcenniejszych doświadczeń profesjonalnych można zaliczyć starcie z Mirko Moisarem, czołowym zawodnikiem kickboxingu w Europie. Walka ze Swiatosławem Hasiukiem z Ukrainy była jego jedenastą.
Polska ekipa odniosła podczas Gali DSF Lwów bardzo okazałe zwycięstwo 4:1.
Rywal Adama, Swiatosław Hasiuuk, to zawodnik znany głównie na lokalnej scenie K-1. Dla tego młodego fightera walka z Gielatą była wielką szansą na zaistnienie na ukraińskiej scenie sportów uderzanych. Hasiuuk rozpoczął swoją karierę od Mieszanych Sztuk walki. Wszyscy kibice liczyli na to, że Adam nie zawiedzie. Tak też się stało. Nasz Mistrz Świata uporał się spokojnie z ukraińskim rywalem.
Od pierwszego starcia wrocławianin kontrolował poczynania Hasiuuka. Rywal był dynamiczny, wyprowadzał naprzemienne kopnięcia i starał się aby końcówki wymian należały do niego. Adam jednak punktował skutecznie. A każdy celny cios czy kopnięcie odbierało Ukraińcowi coraz więcej siły i zapału. Wraz z upływem walki przewaga Adama powiększała się. Ciągłe natarcie sprawiło, iż w trzeciej rundzie Hasiuuk zupełnie opadł z sił. Celny prawy prosty posłał go na deski i po wyliczeniu sędzia przerwał walkę ogłaszając TKO.
Nie udało się niestety zwyciężyć trzeciemu z naszych wojowników, Michałowi Polakowi, który stanął naprzeciwko Yaroslava Sabara. Ukrainiec walczący w formule low kick w kategorii wagowej do 67 kg to trzykrotny medalista największych kickboxerskich imprez najbardziej prestiżowej kickboxerskiej federacji WAKO. W 2017 roku zdobył medal w Pucharze Świata na Węgrzech, w mistrzostwach Europy juniorów w Macedonii, a na końcu w mistrzostwach świata seniorów. Aktualnie trenujący w Holandii Michał Polak otrzymał kolejną szansę wystąpienia podczas gali DSF Lwów. W turnieju w Nowym Dworze Mazowieckim, gdzie Michał Polak wskoczył w ostatniej chwili, przegrał z dobrze znanym Andreiem Bruhlem. Również w tym przypadku walka nie poukładała się dobrze. Sabara w drugiej rundzie dwukrotnie trafił Michała kopnięciem na głowę, jedno z nich zaowocowało liczeniem. Polak na skutek ataków rywala był mocno poobijany. Ostatecznie udało mu się dotrwać do werdyktu, był on jednak niekorzystny dla naszej drużyny.
Pomimo, że Ukraina nie wystawiła swoich najlepszych zawodników, to ich młoda kadra pokazała bardzo dobry warsztat i charakter.
Czwartym starciem podczas gali DSF Lwów był pojedynek w kategorii 75 kilogramów pomiędzy Piotrem Sokołem a Jewgenijem Kłymenko. Sokół walczył już dla federacji DSF Kickboxing Challenge. Jego przeciwnikami byli Jerzy „Juras” Wroński oraz Łukasz Szulc – weteran z Mosiny. Tym razem przeciwnikiem krakowianina był niezbyt utytułowany i doświadczony Jewgen Kłymenko. Ukrainiec może pochwalić się piątym miejscem w Pucharze Świata na Węgrzech. Piotr Sokół pokazał się bardzo dobrze. Systematycznie okopywał nogi rywala doprowadzając do liczenia. W trzeciej odsłonie wyprowadził niesygnalizowane wysokie kopnięcie w głowę. To doprowadziło do przerwana walki na 20 sekund przed końcem.
W tym momencie piąty pojedynek pomiędzy debiutującym na gali DSF Lwów Bartoszem Domalikiem a Oleksandrem Pavliuką był postawieniem kropki nad „i”. Reprezentujący Nowotarski Klub Sportów Walki Domaniuk może pochwalić się srebrnym medalem w Pucharze Świata we włoskim Rimini oraz piątym miejscem w Mistrzostwach Świata. Ukraiński przeciwnik to mistrz Świata juniorów z 2016 roku, zdobywca Pucharu Świata na Węgrzech oraz ubiegłoroczny mistrz Europy juniorów z Macedonii. Po zaciętej, wyrównanej walce sędziowie przyznali niejednogłośne zwycięstwo punktowe reprezentantowi Polski.