Liga K-1 i Muay Thai XXVII Warszawska Granda. 12.11.2017r

XXVII Warszawska Granda. Ekipa punchera na warszawskim turnieju

Dwa zwycięskie pojedynki przedstawiciela młodego Punchera Wrocław Patryka Piesiewicza podczas ligi K-1 i Muay Thai o nazwie „XXVII Warszawska Granda na pięści i giry”…

Pierwotnie w turnieju „XXVII Warszawska Granda na pięści i giry” miało uczestniczyć czterech fighterów z klubu Puncher Wrocław. Wszyscy z nich przygotowywali się do występu w formule K-1, w której to mieli stoczyć swoje kolejne pojedynki. Niestety finalnie z całej czwórki do ringu weszła tylko dwójka. Byli to: rywalizujący w kategorii wagowej -81 kilogramów Patryk Piesiewicz oraz fighter z kategorii -63,5 kilogramów Andrey Shmorhan. Organizatorowi nie udało się znaleźć rywala dla juniora Damiana Wójcika z kategorii wagowej -67 kilogramów. W ostatniej chwili wycofał się również przeciwnik Miłosza Hołodniuka, który miał reprezentować naszą drużynę w kategorii juniorskiej -63,5kg.

Nadzwyczajne szczęście dopisało za to Patrykowi Piesiewiczowi, który dostał szanse aż dwukrotnego zaprezentowania swoich umiejętności w ringu. Jego przeciwnikami byli bracia z klubu BST Bartoszyce. Pierwszy pojedynek okazał się bardzo trudny dla naszego reprezentanta. Było to starcie rozpoczynając turniej i niosło za sobą duże pokłady emocji. Jak to zwykle bywa początkującym zawodnikom towarzyszyło duże napięcie.

W pierwszej rundzie oponent rzucił się na Patryka zasypując go gradem ciosów. Ten jednak szczęśliwie bronił się przed nawałnicą i odgryzł się celnym kopnięciem w głowę. Sędzia ringowy był zmuszony do liczenia. Dziesięć sekund wystarczyło jednak, by odzyskał rywal odzyskał równowagę ponownie rzucając się na naszego reprezentanta. Tym razem skarcił go skutecznie rozbijając mu nos. Zachęcony tym zwrotem akcji próbował jeszcze wielokrotnie wyprowadzać kopnięcie frontalne w głowę. Na to jednak Piesiewicz nie dał już się złapać.

„XXVII Warszawska Granda na pięści i giry” jak zwykle okazała się cennym doświadczeniem dla debiutantów oraz młodych, mało doświadczonych fighterów.

Druga runda była już bardziej wyrównana. Rywal według scenariusza z pierwszego starcia ruszył do ataku. Patryk był już bardziej rozluźniony i bez problemu kontrolował jego poczynania. Bardzo problematyczny okazał się krwawiący nos wrocławianina. Arbiter kilkukrotnie przerywał walkę w celu zatamowania krwotoku. Pomimo tego tę rundę już można było zaliczyć na korzyść zawodnika Punchera Wrocław. Tym bardziej, że udało mu się ponownie doprowadzić do liczenia Michała Kuźniaka. Trzecia odsłona była już formalnością. Rywal po ostatnich nieudanych próbach natarcia stracił wolę walki. Po trzecim liczeniu sędzia ringowy przerwał pojedynek tym samym ogłaszając Patryka Piesiewicza zwycięzcą.

XXVII Warszawska Granda. Kopnięcie okrężne Patryka

Po niedługiej przerwie Patryk ponownie przekroczył liny. Czekał na niego żądny zemsty brat pokonanego. Ten pojedynek pod względem technicznym był już dużo lepszy. Zawodnicy byli bardziej wyluzowani. Obydwaj naprzemiennie podejmowali próby ataku seriami. Z każdą chwilą jednak nasz reprezentant zyskiwał niewielką przewagę. Walka była na tyle wyrównana, iż widzowie do końca nie byli pewni czyja ręka powędruję do góry. „XXVII Warszawska Granda na pięści i giry” okazała się udanym występem reprezentanta Punchera Wrocław, który to ponownie odnotował zwycięstwo.

Sztuka ta nie udała się debiutującemu Andrzejowi Shmorhanowi. W pierwszej rundzie walczył on bardzo mądrze. Uderzał seriami ciosów i kończył akcje bokserskie czysto kopiąc przeciwnika w tułów. Drugie starcie można uznać również za wyrównane. Jednak z każdą chwilą nasz debiutant tracił coraz więcej siły inkasując przy tym mocne uderzenia kolanami. Przeciwnik wywodził się z Muay Thai i cały czas dążył do zwarcia. Pomimo słownych upomnień sędziego nie zostały wyciągnięte za to żadne konsekwencje. Takie działanie bardzo utrudniało czystą walkę i kosztowało wiele sił naszego nie doświadczonego reprezentanta. O zwycięstwie rywala zadecydowała trzecia odsłona, w której nasz Andrzej całkowicie opadł z sił.