Gala Fame MMA. Łódź 30.03.2019

Filipek z trenerem na gali Fame MMA

Ekipa Punchera Wrocław miała przyjemność pomagać w wyjściu do klatki federacji Fame MMA Filipkowi – przedstawicielowi nowego hip-hopu…

30 marca w łódzkiej hali Atlas Arena odbyła się trzecia edycja gali Fame MMA. Prawie 13 tysięcy widzów mogło oglądać dziewięć freak fightowych pojedynków. Federacja Fame MMA z gali na galę rośnie w siłę i dociera do coraz większej liczby odbiorców.

Na szczególną uwagę zasługiwały walki pomiędzy „Wiewiórem” oraz „Hassim”, poziomem sportowym wysoko postawili poprzeczkę swoim następcom. Z pewnością publiczność nie była zawiedziona oglądając walkę freestyle’owców Ryby i Filipka, którzy udowodnili swoje stójkowe umiejętności. Dobrą sportową robotę zrobili Dawid Malczyński i Krystian „Krycha” Wilczak oraz uczestnicy starcia wieczoru: Isamu i DeeJayPallaside. Dwie ostatnie pary dały w oktagonie prawdziwą wojnę, udowadniając, że treningi MMA traktują serio i marzą o profesjonalnej karierze w Mieszanych Sztukach Walki. Z pewnością na szacunek zasługuje Taxi Złotówa, któremu przez pięć miesięcy przygotowań udało się zrzucić ponad 40 kilogramów. Nie obyło się również bez skandali, takich jak werdykt walki „Don Kasjo” i Adriana Polaka.

Ważenie przed walką - gala Fame MMA

Pomimo, iż Fame MMA specjalizuje się w freak fight’ach, to kibice byli świadkami kilku naprawdę wartościowych i zaciętych pojedynków.

Sympatyków naszego klubu najbardziej interesowała walka pomiędzy mistrzem freestyle’owym Wielkiej Bitwy Warszawskiej – Patrykiem „Rybą” Karasiem, a dobrze prosperującym raperem z młodego pokolenia – Filipem „Filipkiem” Marcinkiem. Ten drugi przygotowywał się do walki w naszym klubie. Obaj Panowie debiutowali w klatce, jak również charakteryzowali się podobnymi warunkami fizycznymi. Filipek był cięższy o 5 kilo od Ryby, za którym przemawiała 7 centymetrowa przewaga wzrostu.

W pierwszej rundzie po nieudanym wejściu w nogi Filipek wpadł w duszenie gilotynowe. Wyjście z tej niebezpiecznej pozycji zajęło mu dobrą minutę. Dramaturgii dodawał fakt, że rywal trzymając głowę katował go wysokimi kolanami. Większość szczęśliwie spadała na gardę, jednak kilka z nich sięgnęło głowy. Finalnie Filipek pod koniec starcia zdołał wyswobodzić głowę i rozpoczął odrabianie strat.

W drugiej rundzie nasz zawodnik ruszył do mocnego ataku. Skuteczna kontra prawym sierpowym na backfist Ryby mogła zakończyć walkę. Rywal był mocno naruszony i pojawiła się duża szansa na zakończenie pojedynku. Patryk Karaś jednak dzielnie przetrwał skondensowany atak rywala i choć przyjął dużo ciosów, wytrwał tę rundę. W ostatniej odsłonie zawodnicy ruszyli do mocnej ofensywy, wymieniając się uderzeniami. Ryba starał się obijać niskimi kopnięciami łydkę Filipka, natomiast ten konsekwentnie odgryzał się ciosami prawymi prostymi i sierpowymi. Po trzeciej, ciężkiej do punktacji rundzie, sędziowie orzekli jednomyślnie zwycięstwo Ryby, choć wynik równie dobrze mógł pójść w drugą stronę. Był to drugi budzący kontrowersje werdykt obok wyżej wspomnianej oceny walki pomiędzy „Don Kasjo” a Adrianem Polakiem.